Milion lat przed pojawieniem się człowieka wędrowały po rozległych równinach, słuchając głosów niesłyszalnych dla innych. Człowieka poznały jako zagrożenie, bowiem zanim nauczył się zaprzęgać konie do pracy, zabijał je dla mięsa. Konia łączy z człowiekiem kruche przymierze, oparte na niezbywalnym, głębokim lęku. Już w neolicie, kiedy poraz pierwszy założono koniowi uzdę, byli ludzie, którzy to rozumieli. Ludzie ci zaglądali wgłąb końskiej duszy i leczyli jej niewidoczne rany. Szeptali im do uszu kojące tajemnice. Takich ludzi nazywano zaklinaczami

(Monty Roberts)